środa, 6 kwietnia 2011

Skrawek z Mitologii

Dziś wyjątkowo pomówimy o mitologii. Chyba każdemu nie raz obił się o uszy  frazeologizm taki jak 12 prac Herkulesa, syzyfowa praca czy może puszka Pandory. Są to jedne z najpopularniejszych, które pochodzą z mitów. Ale, po co powtarzać w nieskończoność to samo? Opowiem Wam teraz, o czym zupełnie nowym, no, chociaż w sumie to starym, ale mało znanym. Mit, z którego pochodzą nazwy jednego instrumentu oraz pewnej emocji. Jakie to rzeczy przekonacie się zaraz …: )

Na świecie żyją różni ludzie. Nie każdy jednak jest piękny. Był, bowiem taki ludź, który wyglądał jak skrzyżowanie kozła z człowiekiem. Nazywał się Pan. Był bardzo niski, ciało miał pokryte gęstą sierścią, broda i kozie rogi to też elementy jego wyglądu. Mimo iż nie był ani trochę urodziwy umiał się dobrze bawić, często miewał dobre humory.
 Jego ojcem był boski posłaniec – Hermes, a matką piękna dziewczyna – Penelopa, która o mało nie zemdlała, gdy zobaczyła swojego synalka. Rodzice postanowili, iż Pan nie może dorastać wśród ludzi, gdyż będą mu dokuczali. Hermes postanowił wziąć go ze sobą na Olimp, gdzie niestety również znalazło się kilku złośliwców, którzy nie traktowali poważnie Pana. Wkrótce niestety uznał, iż życie w Olimpie to nuda. Postanowił, za zgodą ojca, zamieszkać w lesie i paść kozy.
Z początku jego życie było wprost beztroskie, robił przecież wszystko, o czym marzył. Poznał wielu pięknym nimf. Po nocach szalał, tańczył, śpiewał. I w tu zaczyna się problem. Pan zakochał się w nie, jakiej Syrinks. Ale, gdy na pytanie: Czy zostaniesz moją żoną? Odpowiedziała NIE, Pan przejrzał na oczy. Dostrzegł, iż jest paskudny, śmieszny. Dał sobie jednak szansę. Błagał nimfę ile tylko mógł. Chodził za nią, nie dając spokoju. Ale ta zdania zmienić nie chciała.
W końcu Syrinks poprosiła Bogów o pomoc. Ci chętnie jej udzielili, gdyż nie przepadali za Hermesem i jego synem. Pomoc okazała się jednak właściwa na ich sposób, a mianowicie polegała nie przemianie Syrinks w trzcinę! Zasmucony Pan szukając ukochanej wymyślił pewien instrument – syringę, – czyli inaczej mówiąc fletnię Pana. Wystarczyło dmuchnąć, aby usłyszeć smutny głos nimfy.
Niestety i kolejna miłość naszego bohatera nie była szczęśliwa. Na imię miała Pitys. Bardzo lubiła Pana, i być może wyszłaby za niego gdyby nie bóg północnego wiatru, który zakochał się w tej samej nimfie. Z zazdrości strącił ukochaną Pana ze skały.
Długo szukał pocieszenia, które z czasem nadeszło. A był nim bóg wina – Dionizos. Przyłączył Pan do swojej ekipy, i jeździli po świecie, tańcząc i bawiąc się. Od jego osoby wywodzi się również stwierdzenie „paniczny strach”, czyli reakcja na jego potężny gniew.
Na koniec warto dodać, że z Pana to był niezły poeta. Pisał wiersze o świecie, o swoich przemyśleniach. O górach, pastwiskach i morzu . . .